środa, 30 grudnia 2009

No to mamy ,,po świętach''.

,,Po świętach'' niczym się nie różni w moim przypadku od ,,przed świętami'' i ,,w trakcie świąt'' (może za wyjątkiem zapasów dostarczonych przez rodzicielkę, dzięki czemu nie umieram z głodu). Co prawda była jakaś tam wigilia, i jak zwykle z pysznym jedzonkiem mojej mamy (nie to co ja - antytalent w gotowaniu), ale ta wigilia też nie była taka jak powinna być. Po pierwsze, tuż przed świętami przestałam się odzywać do małżonka. Czasami mam takie odchyły i co najgorsze, nie lubię się do tego przyznawać w gronie rodzinnym. Nie lubię też pierwsza wyciągać ręki. Tzn. nie jest ze mną aż tak źle - nie raz i nie dwa się zdarzyło że wyciągałam - ale akurat teraz, choć wiem że bezsensownie się upieram i nie stało się nic takiego co kazałoby mi spieprzyć nam święta, nie mam zamiaru poprawiać sytuacji. Może też powodem jest to, co powiedział mi jakiś czas temu - a ja dobrze wiem że powiedział prawdę, ale znowu nie miałam ochoty za nic przepraszać i tym bardziej obiecywać czegokolwiek. Po drugie, te święta skutecznie mojej rodzinie ,,zepsuł'' też mój ojciec. On z kolei, obraził się na część rodziny i pierwszy raz w moim życiu nie jadł z nami podczas wigilii. Siedział sam w pokoju i nie chciał wyjść. Siedział tam od 2 dni. Nałożył sobie jedzenie i wrócił do pokoju. Jak widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni (swoją drogą, to podejrzewam u niego depresję, mam nadzieję że się mylę). Teraz sobie przypomniałam, że jednak wyciągnęłam do W. rękę. Po tym, jak kilka dni wcześniej powiedziałam mu, że jesteśmy zaproszeni do rodziców, a następnie stwierdziłam że nigdzie ze mną nie pójdzie, to jednak w dniu wigilii napisałam mu smsa żeby przyjechał do nas. Nie przyjechał. Poszedł do moich rodziców na trzeci dzień. Teraz z kolei ja nie chciałam iść, choć matka nas zapraszała. I tak spędziliśmy święta osobno. Teraz ja od kilku dni próbuję przestawić się na normalne funkcjonowanie, bo ostatnio w dzień śpię, a w nocy siedzę przy kompie, ale nic z tego nie wychodzi. Dzisiaj nawet nie spałam do godz. 11.40, ale stwierdziłam, że położę się chociaż na godzinkę i zacznę normalny tryb życia. Oczywiście wstałam po 18.00 i dalej siedzę przy kompie. Niestety, jak znajdę jakiś ciekawy temat i zaczynam czytać to okazuje się, że muszę otworzyć nowe okno w IE, bo w tekście pojawił się równie ciekawy wątek wymagający sprawdzenia. Takim to sposobem w ciągu 2 dni przeszłam od Malcolma X, przez islam i afroamerykanów, poprzez stronę królowej Ranii na Youtube i bloga jednej świetnie piszącej dziewczyny (podam linka jak skończę czytać). Na obecnym etapie minęłam info o Wirginii Woolf i znowu czytam jakiegoś bloga pewnej amerykanki - też umieszczę linka, bo ma fajne zdjęcia i o ciekawych rzeczach pisze (Dzięki bogu za tłumacza google, kiepski bo kiepski, ale zawsze coś). Aha, a mąż wyjechał 2 dni temu, oczywiście bez żadnego słowa - bo z jakiej racji ma się odzywać do żony, która się do niego nie odzywa? Także, wesołego ,,po świętach'' wszystkim i szczęśliwego Nowego Roku. Wracam do czytania i oglądania.
Ps. żeby nie było: u nas wigilia jest sprawą czysto tradycyjną. Już dawno przestaliśmy się modlić przed jej rozpoczęciem. Jak większość polskich rodzin, cieszymy się głównie na czas wolny w tym okresie, prezenty, jedzenie inne niż zazwyczaj, no i choinkę oczywiście. W Naszym domu, choinki nie ubierałam. Pierwszy raz od trzech lat...

środa, 9 grudnia 2009

Kościół

Wczoraj (tzn.07.12), obejrzałam na TVP Kultura masakryczny film oparty na faktach - ,,Szkoła dla łobuzów''. Normalnie wbił mnie w kanapę. Niby to wszystko już było: ,,Siostry Magdalenki'', ,,Złe wychowanie'' Almodovara i podobny - ,,Uśpieni'', ale jednak zawsze przy takim filmie robię wielkie oczy i szczęka mi opada. Zresztą te filmy łączy i to, że wydarzenia miały miejsce naprawdę i (z wyjątkiem ,,Uśpionych'') instytucja Kościoła właśnie. Większość pewnie te filmy widziała, bo bardzo szeroko były omawiane we wszystkich mediach (kto nie widział, może sobie poczytać w linkach). Przed chwilą ponownie bardzo się zdziwiłam a propos tego przedwczorajszego filmu. Jakiś dziennikarzyna nazwał go, ,,KONTROWERSYJNYM''!!! Gdyby znał podstawy języka polskiego, to z pewnością nie napisałby takiej bzdury! Film jest OBURZAJąCY a nie ,,kontrowersyjny''!!! Tzn. to o czym opowiada, a nie sam film. Po krótce: rzecz się dzieje w Irlandii. Jest to historia pewnego nauczyciela, którego zatrudniają w poprawczaku kierowanym przez księży. Musi on stawić czoła tamtejszym ,,uświęconym'', sadystycznym praktykom, stosowanym przez jednego z nich. Tak sobie pomyślałam oglądając ten film: kiedy nastaną w naszym demokrytycznym kraju czasy, w których będzie można obejrzeć podobny obraz w programie I lub II TVP? I w porze normalnej oglądalności, tzn. po Wiadomościach? Niestety, właśnie sobie uświadomiłam, że raczej tego nie dożyję. Aż dziw, że TVP Kultura go wyemitowała i to o godz. 20.00! Ale wiadomo, że to przecież taki niszowy program... A dlaczego nie mam żadnych złudzeń w tym względzie? A dlatego, że widzę m.in. tą wściekłość i nienawiść naszych katolickich owieczek i ich pasterzy po wyroku Trybunału w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc i rzesze polityków ścielących się do nóg biskupów. Proszę sobie poczytać na Youtube i w całym internecie, co to oszołomstwo katolicko-prawicowe wypisuje o tej biednej kobiecie, i jak gęby sobie wycierają jej dzieckiem. Zastanawiam się, czy nie wyprowadzić się z tej dziury zabitej dechami zwanej, Polską. Dla tego kraju już chyba żadnej nadziei nie ma...

czwartek, 3 grudnia 2009

;-)



Ps. Co do Iranu...Niektórym tytuł tego filmu może się wydać niesmaczny. Zwłaszcza, gdy słuchają relacji z USA albo Izraela. Nic na to nie poradzę. Albo ktoś wierzy bezkrytycznie w podawane przez nich informacje, albo sam myśli i szuka. Gdyby takie osoby faktycznie potrafiły myśleć, to wiedziałyby co się dzieje u sojuszników USA: w Egipcie i Arabii Saudyjskiej np. No, ale nie wymagajmy zbyt wiele. Do tego żeby się o tym dowiedzieć, potrzeba minimum wysiłku umysłowego a z tym, prawicowcy od zawsze mieli problemy. ;)

czwartek, 19 listopada 2009

,,Bunt''

Polecam ten film. Jeśli ktoś nie czytał Anny Politkowskiej, to wiele może się dowiedzieć z niego na temat działalności KGB-sty, Putina. No i oczywiście na temat samego Litvinienki. Nie da się tego umieścić na blogu, ale bez problemu moża obejrzeć tu.

środa, 21 października 2009

Moje sesje foto

W tym roku brałam udział w dwóch sesjach fotograficznych. Jako że interesuję się fotografią i lubię dobre zdjęcia, zaczęłam szukać chętnych fotografów, którzy zechcieliby zrobić mi parę fotek. Zmotywowała mnie też chęć polepszenia jakości zdjęć w moich albumach, na których to zdjęciach mam zazywyczaj nieciekawy wyraz twarzy (skutek robienia zdjęć przez mojego męża, a raczej jego zbyt długiego zastanawiania się, czy nacisnąć spust migawki, czy jeszcze nie naciskać. ;) ). Udało mi się znaleźć dwóch fotografów, i muszę przyznać że spodobała mi się ta zabawa - chociaż trochę głupio się czułam i za bardzo nie wiedziałam co mam ze sobą robić. Na szczęście wyszło trochę fajnych fotek i mam nadzieję, że jeszcze jakiś fotograf zgodzi się kiedyś na moje portrety. Miałam nawet następną propozycję, no ale z innego miasta, a ja na razie nie zamierzam robić następnych wycieczek (jedna z tych sesji miała miejsce we Wrocławiu, gdzie trafiłam po koszmarnej podróży stopem i po 4h snu, co oczywiście widać na zdjęciach - na szczęście nie na wszystkich ;) ). A oto kilka fotek (z prawie 400).


















sobota, 19 września 2009

,,Vengo'' cd.

Dodam jeszcze dwa świetne kawałki z tego filmu, na zakończenie tematu. :)



piątek, 18 września 2009

,,Vengo''

Właśnie obejrzałam na TVP Kultura film ,,Vengo'' (reż. Tony Gatlif) i od razu odpaliłam komputer w poszukiwaniu wszystkiego na temat reżysera i filmu. I od razu pierwsze zdziwienie, bo ten reżyser zrobił też dwa inne filmy - ,,Exils'' i ,,Transylwanię'', o których czytałam dawno temu i miałam w planach ich obejrzenie. ,,Transylwanię'' zresztą widziałam jakiś czas temu - polecam. Wyreżyserował też równie sławny i podobno tak samo dobry ,,Gadjo Dilo''. Ale wracając do ,,Vengo'' - film jest rewelacyjny, a zwłaszcza muzyka flamenco która można powiedzieć, jest jego głównym bohaterem. W skrócie, film opowiada historię człowieka, który wraz ze swoim cygańskim klanem musi opiekować się swoim chorym umysłowo bratankiem i chronić go przed zemstą innego klanu, ponieważ brat naszego bohatera (ukrywający się w Maroku) zabił jednego z przedstawicieli tegoż. Głównego bohatera gra Antonio Canales - tancerz flamenco. Przede wszystkim jednak chodzi o muzykę, której jest w filmie pełno i na najwyższym poziomie. Jedna z piosenek, może nawet łzy wyciskać, zwłaszcza jak czyta się jej tekst (czego doświadczyłam nie tylko ja, wnioskując po przeszukaniu netu ;-) ). Na temat reżysera też nie będę się rozpisywać, bo każdy może na Wiki przeczytać, napiszę tylko że też jest Cyganem, urodzonym w Algierii, wychowującym się we Francji, a jego ,,Exils'' dostał nagrodę na festiwalu w Cannes w 2004 r. a ,,Vengo'' Cezara (za najlepszą muzykę w 2001 r.). Dodam jeszcze, że akcja filmu rozgrywa się w mojej kochanej Andaluzji. Ja sama jak byłam w Cordobie, słyszałam koncert flamenco przez okno, ale nie chciało już mi się wychodzić bo było późno i pomyślałam sobie, że pójdę na drugi dzień, bo pewnie takie imprezy to codziennie tam mają, ale niestety potem okazało się, że wcale nie codziennie. :-/ Podobno było świetnie. Tak powiedział mój mąż, który w dzień zgubił się w uliczkach i potem krążył w poszukiwaniu hostelu. A oto ta wspaniała piosenka i tekst (końcówka chyba trochę inna niż ta co była na filmie i widać że za bardzo nie pasuje). Nie mogłam się zdecydować, więc daję dwie wersje. ;-) śpiewa Remedios Silva Pisa, ale polecam również wersję Yasmin Levy - żydówki sefaradyjskiej, która śpiewa w języku ladino, czyli judeo - hiszpańskim.





no tengo lugar (nie mam swego miejsca) y no tengo paisaje (nie mam krajobrazu) yo menos tengo patriai (nie mam nawet ojczyzny) con mis dedos hago el fuego (palcami potrafię rozniecić ogień) y con mi corazon te canto (sercem śpiewam dla ciebie) las cuerdas de mi corazon llorani (drżą struny mojego serca) naci en alamo (urodziłam się w Alamo) naci en alamo (urodziłam się w Alamo) no tengo lugar (nie mam swojego miejsca) y no tengo paisaje (nie mam krajobrazu) yo menos tengo patria (nie mam nawet ojczyzny) ay cuando canta (i kiedy śpiewasz) con tus dolores (ze smutkiem) nuestras mujeres te hechizan (nasze kobiety was zauroczyły)


W ,,Vengo'' jest jeszcze jeden świetny kawałek wykonywany przez La Caite, Cygankę z Badajoz, która wystąpiła w tym filmie i podobno ślad po niej zaginął - przestała się udzielać publicznie. Oto ten utwór - cudo!

środa, 16 września 2009

Ktoś tu jeszcze zagląda? ;-)

No, daaaawno mnie tu nie było. Miałam ostatnio coś napisać o przedstawieniach w CK Zamek, ale jak widać nici z recenzji. A może tylko wmawiam sobie że zapomniałam, bo nie umiem recenzji pisać? ;-) Trzeba się będzie na jakieś kursy pisania zapisać. :-D Są nawet takie (tzn. z pisania tych recenzji). A propos kursów (a raczej egzaminów po kursach), to tak jak przewidywałam - trzeci raz oblałam prawko (ponownie przy cofaniu na łuku). Teraz muszę kasę uzbierać, wykupić 5h jazd i znowu zabawa ze zdawaniem. :-/ To będzie mój ostatni raz kiedy płacę całość: teoria + jazdy. Jeśli znowu nie zdam przez te przepisowe pół roku, to naprawdę dam sobie luz i zacznę jeździć bez. Ryzyk fizyk. Co jeszcze nowego? Te wakacje były rewelacyjne! Z moim mężusiem przemierzyliśmy prawie całą Hiszpanię. Od Girony, przez Barcelonę, Bilbao, do Cordoby, Rondy i z powrotem: Girona, Cadaques - miasto Dalego (Koszmar! masa turystów, chamski właściciel restauracji, który prawie mnie wyrzucił za drzwi, bo zajęłam miejsce przy stoliku i tylko wodę zamówiłam, a to przecież szczyt turystyczny, i ktoś może wejdzie przez przypadek i będzie chciał wyłożyć konkretną kasę, nie tak jak ja. Miał szczęście że języka nie znam, bo bym mu dała do wiwatu. ;-) No, ale miasteczko śliczne). Jednak najpiękniejeszym miastem w Hiszpanii jest CORDOBA!!!!! Nawet przez chwilę zastanawiałam się, czy się tam nie przeprowadzić. Przepiękne, jeden wielki zabytek. Oczywiście Mesquita - druga po Mekce największa świątynia muzułmanów (niestety zepsuta przez ,,ozdoby'' katolików), pozostałości po Rzymianach, no i mój ulubiony, południowy klimat - nawet wieczorem było codziennie 40 stopni. Prześliczne uliczki, co krok placyk z fontanną. Jeśli komuś było naprawdę za ciepło (jak Wieśkowi), to mógł się pochlapać, albo nawet nogi pomoczyć (To nic że czasami psy tam wkładali. ;-) ). Aha, jeszcze ,,po drodze'' z Barcelony do Cordoby, zahaczyliśmy o Kraj Basków we Francji. 3 dni laby u znajomych w Pirenejach, bez gonienia z planem miasta tak jak np. w Barcelonie. :-) Na dowód kilka zdjęć. Ps. Jeden minus Hiszpanii to brak GAZOWANEJ WODY!!! Ale churrosy to po części wynagradzają. A może nawet w zupełności. ;-)



Cordoba - Mesquita
















Barcelona - Park Guell












Wcinam churrosa :-P

poniedziałek, 30 marca 2009

Przerwa w pisaniu

Dawno mnie tutaj nie było. Pewnie to jest naturalne, że od razu po podłączeniu internetu w domu, siedzi się w sieci ile się tylko da. Z czasem na szczęście to mija - zazwyczaj po kilku miesiącach - i człowiek zachowuje się już normalnie. ;) U mnie właśnie nastąpił ten etap i dlatego już tak często tu nie piszę. Teraz za to, intensywnie (mam nadzieję) szukam pracy. No i staram się wrócić do swojej dawnej wagi (55 kg), bo przez te 3 miesiące surfowania w sieci, schudłam 6 kg. Pomaga mi w tym sklepik który mam tuż pod domem i w którym można codziennie kupić kilka rodzajów świeżych pączków. :) Więc następny wpis, będzie pewnie z okazji jakiegoś ponownego ekscesu w PiS-ie ;), lub z wydarzenia kulturalnego, np. z X Wiosny Teatralnej Młodych, która aktualnie odbywa się w Poznaniu. Na jednym przedstawieniu już byłam, i mam w planach jeszcze na kilka pójść. ,,Wiosna'' trwa 5 dni, więc chyba będzie o czym pisać.

sobota, 14 marca 2009

Alice in Chains

Legendarna grupa ze Seattle. Tak samo zresztą, jak grające w tym samym czasie: Nirvana, Pearl Jam, Soungarden. Najsławniejsi byli na początku lat 90 i właśnie na przełomie 1993 - 94 r. wałkowałam ich codziennie, ku przerażeniu moich rodziców. :) Wcześniej jeszcze (w 1991), byłam na moim pierwszym w życiu koncercie rockowym, i od razu z grubej beczki: Metallica, AC/DC i Queensryche - w Chorzowie. Podobno była jeszcze kapela z mojego miasta - Acid Drinkers, ale akurat tego nie pamiętam, bo wtedy nawet nie wiedziałam co to jest. ;) Wracając do Alicji...grupa przestała istnieć w 96 r., z powodu nałogowego ćpania wokalisty. Schodzili się raz po raz, aż w końcu przestali grać. Wokalista - Layne Staley wykorkował w końcu w 2002 r. Miał 35 lat. :( Wcześniej (też z powodu heroiny) zmarła jego dziewczyna. Potem przyszedł inny wokalista, ale to już nie to samo...
Ps. Co do koncertów, zaliczyłam też min. 3 Jarociny: w 92, 93 i osławionym 94 r. (bijatyka z glinami), ale już wtedy (tzn. w 93) było widać że festiwal schodzi na psy, no i w końcu przestał istnieć.





Posłuchajcie sobie ,,Dirt'', ,,Man in the Box'' a tak w ogóle, całej reszty. A tu jeszcze strona z filmikami http://www.jerrycantrell.com/

środa, 11 marca 2009

Nie mogę, nie mogę, nie mogę!!!! (Fallaci)

Co za głupota się panoszy w intenecie i na polskich portalach!!! A raczej na tym jednym, którego niestety czytam nałogowo i próbowałam pisać komentarze, no ale oczywiście tamtejsi - pewnie prawicowi - moderatorzy, upodobali sobie min. mnie, jako osobę niepożądaną. Widocznie byłaby za duża przewaga osób, którym nie podoba się probuszowskie, antymuzułmańskie oszołomstwo. Piszę oczywiście o cholernym portalu Interia. Dzisiaj postanowili odgrzewać stare kotlety i jednocześnie podgrzać atmosferę bo dobrze wiedzą, że będzie świetny odzew kiedy po raz enty opublikują marne felietony tej psychopatki, Oriany Fallaci. No, jak zwykle nie zawiedli się, bo zbiegło się całe to oszołomstwo które ma bardzo duże problemy z samodzielnym myśleniem i muszą polegać wyłącznie na tym, co im propaganda podsunie. Nie mam nic przeciwko zamieszczaniu jej idiotycznych tekstów, ale dlaczego dyrekcja pozwala na faworyzowanie jednej ze stron w komentarzach?! Czy oni mają taki rozkaz z góry, czy to jest zwykła samowolka?! I to są wolne media!! Gó.no nie wolne!! III Rzesza mi się przypomina przed II woj.świat. Nie będę pisać więcej na ten temat, po prostu muszę z tym powoli skończyć. Nawet już zaczęłam tylko czytać ich wiadomości a nie pisać, ale jak znowu zobaczyłam tekst tej ,,dziennikarki'', to krew mnie zalała. Wracając do Fallaci, z pewnością czytaliście te jej chore wymysły we ,,Wściekłości i dumie''. Na samym początku oczywiście opisy akcji z 11.09.01, jak to była otumaniona i nie pamięta nawet swoich reakcji. Trochę dziwne zważywszy na fakt, że niejednokrotnie opisywała walki w różnych częściach świata, i raczej z takim doświadczeniem nie powinna mieć żadnych problemów z analizowaniem sytuacji, no ale czego się nie robi dla lepszego wrażenia. Co do tego jej dziennikarstwa wojennego to sorry, ale opisuje to tak, jakby nie wykonywała najzwyczajniej w świecie swojego zawodu, ale co najmniej misję z woli Boga. Reporter wojenny to jakieś bohaterstwo? Do cholery! A co mają powiedzieć Palestyńczycy z Gazy, którzy codziennie zdają sobie sprawę, że w każdej chwili mogą zginąć, bo żydowski żołnierz będzie miał akurat ,,kiepski dzień'', albo taki dostanie rozkaz?! Sama wybrała taki zawód, więc po co taką bohaterkę z siebie robi?! Nie ona pierwsza, nie ostatnia. Wspomina np. faceta o nazwisku Pietro Mikka. Nie wiem kto to był, ale z tego co pisze, to jakiś włoski bohater który dla unicestwienia przeciwnika, wysadził się w powietrze razem z jakimiś murami. Zachwyca się jego czynem żeby za chwilę napisać co? że cała masa innych kamikadze: japońskich, muzułmańskich (zwłaszcza tych od Arafata), to dla niej ,,antypatyczni zarozumialcy", dla których nie ma żadnej litości i szacunku! Czy można być aż tak głupim, żeby samemu sobie zaprzeczać w jednym i tym samym tekście, w następujących po sobie zdaniach? Widać ona mogła. Ja się pytam: jak to się stało, że taka osoba zdobyła taką sławę?! Czy dziennikarzem może zostać nawet idiota? Dla mnie każdy rasista będzie idiotą, bez względu na to ile uniwersytetów skończył i ile książek sprzedał. Następny jej tekst, to zdanie o ,,pieprzeniu hurys'' przez tych kamikadze, po śmierci. Pomijając język, to trzeba być naprawdę głupim, żeby pisać takie populistyczne brednie. No chyba że była aż taką rasistką, że każdy możliwy sposób dla zwiększenia liczebności tak samo myślących jak ona, był dobry. I chyba właśnie o to jej chodziło, bo inaczej napisałaby też o młodzieńcach o których wspomina Koran, a nie tylko o hurysach. A zdanie o ,,audiencji'', jakiej mogłaby ewentualnie udzielić Arafatowi? żenada!!! I to pisze sławna ,,dziennikarka'', która tylko i wyłącznie dzięki takim ludziom jak: Arafat, Chomeini, Kadafi i cała masa innych, stała się tym, kim się stała. Bez tych wywiadów, pewnie pies z kulawą nogą by o niej nie usłyszał. Te peany na cześć polityków, którzy po ataku na WTC popierali Busha (czy ona naprawdę nie wiedziała, że każdy polityk w takiej sytuacji zareaguje odpowiednio, żeby tylko mieć większe poparcie? Oczywiście każdy zakłamany, a nie np. Al Gore, który podobno się z tym nie afiszował). Szkoda, że nie dożyła ostatnich wyborów, jej reakcja na wybór Obamy byłaby dla mnie ,,bezcenna''. A może dobrze się stało? Przynajmniej nie napisała więcej podobnych idiotyzmów. Czytam i czytam ten jej tekst (jednocześnie piszę tutaj), i ciągle myślę: jak można być tak ograniczonym umysłowo? Określać skalę patriotyzmu jakiegoś narodu na podstawie liczby flag w danym kraju?! Oczywiście rozpływa się w zachwytach nad ,,patriotyzmem'' Amerykanów (według mnie, wytresowanym), i płacze prawie nad brakiem tego patriotyzmu w jej własnym kraju. Dalej przeczytamy, że Ameryka powstała ,,z potrzeby duszy" - matko! Ja myślałam do tej pory, że powstała w celu złupienia jej bogactw, a konkretnie złota, i że właśnie dlatego ściągali tam różni uciekający przed prawem ludzie! Czy ona nie słyszała o tamtejszym niewolnictwie skoro chwali się, że jej ukochana Ameryka, 13 lat przed Francją miała swoją ,,rewolucję''?! Szkoda, że nie dopisała, kiedy murzyni dostali prawo do głosowania. Pewnie wyleciało jej to z głowy. Nie ma to jak wybiórczość, o którą posądzała innych. Jej przyrównywanie Wietnamczyków do muzułmanów (Jezu! Kto może w ogóle wpaść na taki pomysł?! ). Ja rozumiem że była w tym Wietnamie, robiła za bohaterkę i że potem było jej bardzo głupio, jak jej ulubieńcy dostali baty od bandy wieśniaków, ale żeby tak deprecjonować ich rolę i próbować ośmieszać? Sama ośmieszyła USA pisząc, że z wyznawcami islamu będą mieli o wiele cięższą przeprawę, niż z tymi wieśniakami (ja bym powiedziala, że 100 razy cięższą). Rozpisuje się na temat odcinania głów, rąk, czy czego tam jeszcze przez muzułmanów, np. w Afganistanie. Czy do cholery, obcinanie głów jest czymś gorszym niż tortury i kula w łeb stosowane przez USA i Wlk. Brytanię, lub z ich polecenia w Maroku, Egipcie, lub innym Guantanamo?! Próbuje robić z siebie wielką wieszczkę, że niby ostrzegała już 20 lat temu o ,,terroryzmie islamskim'', a jedyne co robiła wtedy, to chyba to samo, co w 2001 r. - pokazywała wszystkim jaka z niej rasistka. Sama zresztą przyznała, że już wtedy ją prawidłowo ocenili. Wypisuje osiągnięcia naszej cywilizacji (co potrafi zrobić każdy, kto skończył przynajmniej podstawówkę), a nie potrafi wymienić żadnych osiągnięć kultury Bliskiego Wschodu z wyjątkiem Koranu i dzieł Awerroesa. Nigdy nie słyszała o algebrze, alchemii, astronomii, odkryciach geograficznych, literaturze, architekturze...?! Jaki uniwersytet ona skończyła?! A ten jej przykład z zakazem słuchania muzyki, na dodatek z ,, Nabuchodonozora'' - Verdiego! Czy ona pisała dla niewykształconych prymitywów, skoro podała tytuł opery gloryfikującej żydów, którzy dla dzisiejszych muzułmanów są z pewnością uosobieniem bezprawia na Bliskim Wschodzie?! Poza wszystkim, jakoś nie znam kraju arabkiego w którym zakazywaliby słuchania muzyki, wręcz przeciwnie. Fallaci chciałaby na siłę wmówić kobietom muzułmańskim jak mają żyć, choć doskonale to ukrywa i twierdzi, że wcale jej to nie interesuje (zupełnie jak ci jej przegrani Amerykanie). Jestem ciekawa jak zareagowała na przedłużającą się obecność swoich ulubieńców w Iraku i Afganistanie. Muszę poszukać jej późniejszych ,,dzieł" i poczytać. Śmiałabym się z nich gdybym nie wiedziała że prosty, ciemny lud, bierze jej teksty zupełnie na serio. Na koniec próbuje jeszcze wmówić, że nie zgadza się na obecność emigrantów we Włoszech, bo nikt tam ich nie zapraszał (jakby co najmniej błogosławieństwo tamtejszych władz miało jakikolwiek wpływ na jej poglądy i rasizm epatujący z każdego napisanego przez nią zdania). Pisze też, że w związku z młodym państwem jakimi są USA, nie można ich porównywać z Włochami, bo ,,tożsamość kulturowa (Amerykanów) nie jest jeszcze dobrze określona'', w przeciwieństwie do tożsamości Włochów, ukształtowanej podczas ich trzytysiącletniej historii. Zapomniała już, jak zachwycała się na początku swojego tekstu, tym niby patriotyzmem amerykańskim? Amerykanie mieli wystaczająco dużo czasu żeby rozbudził się w nich ten patriotyzm, a za mało, żeby określić się kulturowo? I to jej bezustanne odnoszenie się do Boga w sytuacji, gdy bez przerwy powtarza że jest ateistką! Ją oprócz raka, toczyła też chyba schizofrenia!!! A już naprawdę na koniec, znowu zachwyt nad USA, jak to ,,zadali sobie tyle trudu by wytoczyć wojnę Hitlerowi i Mussoliniemu"!!! Wytoczyć?! Matko Boska!!!! Kiedy to USA wytoczyły im wojnę?!! Czy ta ,,wielka'' dziennikarka miała inne podręczniki niż cała reszta i nie słyszała o Pearl Harbor?! Na Wikipedii znalazłam bardzo ładne podsumowanie jej pisaniny: ,,huntingtonizm dla ubogich". I to by było na tyle. Uff...
Update: zauważyłam, że po kliknięciu na linka do ,,Wściekłości i dumy'', pokazują się czasami jakieś dwie babki - ale tylko czasami. Czytelnikom, chcącym przeczytać to ,,dzieło'', pozostaje w takim razie klikanie aż do skutku, bo chyba nie ma tego tekstu w innym miejscu.

niedziela, 8 marca 2009

Huraaa!!! ;-) (Rania)

No, tłumacz przeniesiony, huraaaa!!! Czy ja byłam ślepa, czy dopiero niedawno dodali do gadżetów funkcję html/javascript? Pewnie jestem ślepa. To może jak znowu wypisuję bzdury, to dodam następne zdjęcia.




Rania Al-Abdullah - królowa Jordanii, Palestynka. Uwielbiam jej styl. Jest przepiękna, a na dodatek wykształcona i dobra - działa charytatywnie. Jej strona: http://www.queenrania.jo/.

Prawko

Nie pochwaliłam się ostatnio, że zdawałam prawko (praktyka) 03.03. Zresztą raczej nie było się czym chwalić - oblałam. :( To było moje drugie podejście. Jeszcze jedno niezdane, i będę musiała ponownie zdawać testy. Podobno też trzeba wykupić 5h jazdy. Jestem ciekawa, czy trzeba też te jazdy wykupywać, jeśli wraz z niezdanym ostatnim egzaminem (odpukać), kończy się ważność egzaminu teoretycznego? A tak wg. to dla mnie to jest bezsens. Dlaczego ktoś, kto nie wyjechał nawet z placu, ma zdawać ponownie testy? Zaznaczam, że na testach miałam zero błędów, ale i tak mnie to wkurza - zwłaszcza, że znowu majstrują przy tych egzaminach i chcą coś zmieniać. Jeden plus tego ostatniego egzaminu to to, że mimo oblania na placu (górka), mogłam wyjechać na miasto i zobaczyć trasę od samej bramy WORD. I przynajmniej wiem też, że muszę jeszcze poćwiczyć ruszanie z ręcznego, co ćwiczyłam tylko raz podczas wykupionych 2h dodatkowych jazd (w tym godzina przed samym egzaminem). Na to moje niezdanie pewnie też się złożyły 4h snu w nocy poprzedzającej egzamin (ach, ten internet) i 2 i pół godziny czekania w poczekalni WORD! 2 i pół godziny po wyznaczonym czasie egzaminu! Takie coś, to chyba tylko u mnie w mieście. Jeśli nie zdam za trzecim razem, to chyba się potnę. Albo będę jeździć bez. Co tam 500 zł mandatu, chyba nie łapią tak często? :)

wtorek, 3 marca 2009

Polski język - trudna język

Jak to dobrze, że zawsze można wejść na swojego bloga i poprawić koszmarne, niegramatyczne, interpunkcyjne, ortograficzne itp. błędy. Dziękuję wszystkim którzy przeczytali moje wypociny i litościwie ich nie skomentowali od tej strony (szkoda za to, że nie od innej). Gdyby jednak ktoś coś przyuważył, to proszę się nie krępować i napomknąć. Człowiek uczy się na błędach. :) Badań na dysortografię nie robiłam, ale podejrzewam że coś jest na rzeczy. Czy dysortografia ma też związek z dysinterpunkcją? ;)) Muszę to sprawdzić. Mam jednak nadzieję, że piszę w miarę zrozumiale. Na marginesie, na ostatnim klasowym dyktandzie w moim życiu (dosyć dawno temu), jako jedyna osoba z DWóCH klas, dostałam dobrą ocenę (4), cała reszta - ok.60 osób - pały. Co to za szkoła, z tak ,,wyśrubowanym'' poziomem - zapytacie. Spuśćmy zasłonę milczenia. ;) To był mój największy sukces w tym temacie. Szkoda, że na nic mi się to nie zdało. Jednak nie samą ortografią żyje człowiek (parafrazując kogoś tam).
Ps. Niektórzy twierdzą, że dysortografia to lenistwo a nie choroba. Ja tam w to nie wierzę. ;) W końcu Albert Einstein, Pablo Picasso, czy H.Christian Andersen, też to mieli. No i Rysiek Riedel. :)

niedziela, 1 marca 2009

Trochę fotek

Zdjęcia były robione na balkonie i na dodatek aparatem w telefonie (ale rymy ;) ). Kiepskim telefonie jak widać, jednak ,,trochę'' widać tej nadciągającej burzy.


Ogólnie, lubię robić zdjęcia takim chmurom.









Nie mam jeszcze żadnych zdjęć piorunów, ale pewnie w tym roku zacznę je robić - prawdziwym aparatem.


















Na tym zdjęciu widać od połowy, do prawej, deszcz. Po lewej stronie jeszcze go nie ma.

poniedziałek, 23 lutego 2009

Poznań cd.

Kończąc sprawę tego wydarzenia w Poznaniu, napiszę jeszcze tylko wniosek. Po pierwsze, nasze demokratycznie wybrane władze bardzo się starają, żeby wchodzić w tyłek jedynemu ,,narodowi wybranemu''. Tak bardzo, że nie boją się kłamać w żywe oczy tym, którzy oglądali relację w TV (Frankiewicz). Po drugie, tak samo nasza państwowa TV próbuje robić głupców z telewidzów i rozpoczynając relację z tamtego wydarzenia, już na samym początku - żeby widz miał odpowiednio wyrobione zdanie, smędzi coś na temat wymyślonej bójki i na dodatek z udziałem anarchistów żeby potem, najzwyczajniej w świecie, puścić materiał z agresywnym żydem i biernymi anarchistami. Oczywiście prawuskowy, antylewicowy i antymuzułmański motłoch (inspirowane ich słownictwem z forów) będzie miał i przy tej okazji coś na usprawiedliwienie i wybielenie żyda np. ,,a co oni tam robili, przecież nie byli zaproszeni''? Inny przykład: ,,wdarli się na salę...'' (kto wie jak wygląda aula UAM, ten zdaje sobie sprawę że to nie Wilczy Szaniec i że bez problemu można tam wejść). Albo inny ich tekst: ,,to nie było miejsce i czas na takie demonstracje''. No jasne, lepiej umówić się z poznańskimi glinami na demonstracji, bez kamer, żeby mogli potem wyłapać ludzi i odstawić ich na komisariat, jak to miało kiedyś miejsce podczas demonstracji w sprawie wolnej Czeczenii - rewelacja dla glin (mogą się rozerwać przy ganianiu za ,,lewusami''), wygoda dla państwa izraelskiego (nikt nie ośmieli się rzucić im w twarz, że są mordercami), no i państwo polskie ma spokój (nie musi kombinować w wiadomościach jak nazwać agresywnego żyda, i kasować potem ze stron TVP strasznego, ,,antysemickiego'' filmu którego sami nagrali). To by było na tyle.
Ps. Pisałam kiedyś komentarze na portalu Interia. Po notorycznym cenzurowaniu moich tekstów min. na temat Palestyny i Czeczenii, przestałam. Ostatnio znowu zaczęłam, no ale historia się powtarza. Teraz z kolei nie mogę też pisać na temat Kaczyńskich (w odpowiedzi na masę postów antytuskowych). Jest w tym kraju jakiś normalny, niecenzurujący (niewygodnych dla niektórych) komentarzy, portal? W razie czego, zawsze pozostaje blog, ale niestety ma małe ,,pole rażenia''. :)

środa, 18 lutego 2009

Poznań 14.01.2009

Wkleiłam tu to nagranie, bo może ktoś z zagranicy wejdzie na ten blog i zobaczy co się u nas dzieje, a przede wszystkim zobaczy ,,pokojowo'' nastawionego przedstawiciela narodu izraelskiego - zresztą tak samo, jak cały ten naród. W Polsce chyba wszyscy słyszeli o tej akcji w Poznaniu. Dla przypomnienia: podczas wręczania medalu ,,Sprawiedliwy wśród narodów świata'', grupa poznańskich anarchistów rozwinęła transparent z napisem: ,,Dość rzezi w Gazie''. Resztę widać na filmie. Co się potem działo, też chyba wiemy. Facet w jarmułce poszedł do szpitala (pewnie pięści miał za bardzo poobijane), a następnie zapadł się pod ziemię. Anarchiści zostali aresztowani a potem wypuszczeni. Dzisiaj właśnie dowiedziałam się, że ten boksujący facet o którym piszą na forach że uciekł do Izraela to, Michael Hermon - dziennikarz Kol Polin, zięć Grażyny Estery Kafki, która chwaliła się na stronie Forum żydów Polskich, że nie poda nikomu jego nazwiska. Grażyna Kafka pracuje dla poznańskiej gminy żydowskiej, której przewodnicząca - Alicja Kobus, kłamała przed kamerą, że nie ma pojęcia kim jest ten napastnik. Malka Kafka - żona tego napastnika, jest sekretarzem B'nai B'rith - loży wolnomularskiej, w której to loży Alicja Kobus jest skarbnikiem, co jeszcze bardziej pokazuje jej perfidne kłamstwo. Ja się tylko dziwię tym anarchistom, że nie skierowali sprawy do sądu. Nie mają tych informacji? To wszystko można sprawdzić w internecie. Chyba będę musiała z nimi pogadać. Tym bardziej, że jesteśmy z jednego miasta. ;) O skandalicznej wypowiedzi do kamery Macieja Frankiewicza - zastępcy prezydenta Poznania, nie będę się wypowiadać bo szkoda słów, a zresztą wszyscy słyszeli i widzieli. A tu jeszcze filmik reklamujący sekcję Polskiego Radia nadającą po hebrajsku - Kol Polin, i jeszcze jeden. Poznajecie tego pana?
22.10.2009 - O, widzę że jakieś siły nadprzyrodzone usunęły filmiki o radiu Kol Polin z Youtubea. W takim razie umieszczam link do ich strony. Tu jeszcze te dwa filmy są (po lewej stronie). Jeszcze są. ;-)

sobota, 14 lutego 2009

Wielka kicha Wong Kar Waia i cudo

Właśnie pół godziny temu wróciłam z kina (jest 01.15). Poświęciłam się dla nazwiska Wong Kar Waia i jego nowego ,,dzieła'' pt.: ,,Jagodowa miłość'' i niestety zawiodłam się. Nie jestem wielką znawczynią Kar Waia, ale po reżyserze ,,Spragnionych miłości'' spodziewałam się, że jego nowy film będzie przynajmniej w połowie tak dobry jak tamten, a tu klapa. Film jest cholernie nudny, dosłownie można zasnąć i to nie jest tylko moje zdanie, bo sądząc po reakcjach reszty towarzystwa w kinie, mieli takie same odczucia. I dam głowę, że spora część oglądających nie poszła na ten film tylko ze względu na walentynki, ale prawdopodobnie również połasili się na nazwisko reżysera myśląc, że będą mieli kolejną duchową ucztę. Jakie były reakcje na widowni? Ogólne pokładanie się na partnerach (jeśli ktoś z takowym przyszedł), ziewanie, a najwięcej było śmiechu. Zaznaczyć trzeba, że ten film to bynajmniej nie komedia. Jeśli warto było stracić pieniądze na bilety, to tylko ze względu na rolę Natali Portman, która wchodzi na ekran gdzieś w połowie filmu, jeśli nie dalej i właśnie od tego momentu zaczyna być ciekawie. Pierwszy raz widziałam ją w ,,dorosłej'' roli i jestem zachwycona - muszę nadrobić zaległości i zobaczyć jej pozostałe filmy. Tak samo pierwszy raz widziałam Jude Lawa, ale poza ładną buźką nic specjalnego, jak dla mnie (ten jego nieschodzący z twarzy, przesłodki uśmiech - zwymiotować można od tej słodyczy). No i rewelacyjna jak zwykle Rachel Weisz. Oprócz tego, cudowne zdjęcia i dobra muzyka. A Norah? Zagrała dokładnie tak, jak napisano w recenzji (choć wyglądała ślicznie). Za to wczoraj byłam na innym filmie - też z okazji walentynek. Bilet był trzy razy tańszy niż na premierowe ,,dzieło'' Kar Waia, ale za taki film mogłabym zapłacić i pięć razy więcej - cudowny! Tytuł tego filmu: ,,Madame Sata'' , a reżyserem jest Karim Ainouz - brazylijczyk. Film jest dość stary (2002 r.), ale premiera w Polsce miała miejsce w ubiegłym roku, więc pewnie niektórzy z was widzieli. Przepiękne zdjęcia, przepiękna muzyka a na dodatek prawdziwa historia o człowieku zbuntowanym - Dos Santosie, który nie zgadzał się na niesprawiedliwe traktowanie ,,innych'': prostytutek, gejów, biedaków, choć nie przeszkadzało mu to jednocześnie w okradaniu tych bogatszych (taki Robin Hood). Był czarnym analfabetą, transwestytą i homoseksualistą, ojcem dla siedmiorga adoptowanych dzieci. Występował w klubach jako drag queen. Pochodził z rodziny byłych niewolników i miał 16-ścioro rodzeństwa. Gdy miał 7 lat, matka zamieniła go na klacz. Reszty dowiecie się z recenzji i polecam dvd jeśli natraficie, bo w kinach już raczej tego nie znajdziecie. Naprawdę przepiękny film!


fot. ze strony: madamesata.de

czwartek, 12 lutego 2009

Zainteresowania

Dopisałam trochę rzeczy do mojego profilu, żeby trafić na osoby o podobnych zainteresowaniach. Uściśliłam te moje zainteresowania polityczne, i wpisałam: Tybet, Palestyna, żydzi (z małej litery, bo nie mogę na moim kompie powiększać polskich liter - żeby nie było). Z wyjątkiem Tybetu, nic nie znalazłam w pozostałych tematach - nie licząc jakichś fanów Tory, co mnie kompletnie nie interesuje. Będę musiała przekopać się w takim razie przez całą politykę, łącznie z psioczeniem na Tuska, co też mnie za bardzo nie interesuje, ale mówi się trudno.
Ps. Co do rysuneczka, to już wiem że się nie da tych ramek usunąć. Jak ktoś jest początkujący w pisaniu bloga, to potem pyta o takie głupoty. Pewnie nie raz jeszcze wypalę z czymś takim.
Ps. do Ps. Ramki usnięte :)

środa, 11 lutego 2009

Małe coś

Taki tam obrazek... :) SmileyCentral.com
Ktoś może wie, jak się pozbyć tych ramek? Oczywiście napis pewnie musi zostać.

poniedziałek, 9 lutego 2009

Linki

Dodałam trochę moich ulubionych stron. Mam nadzieję, że zainteresują się nimi osoby które nie są uprzedzone, lubią czytać, potrafią porównywać informacje z różnych źródeł i dopiero potem wyciągać wnioski. To, że podałam linka np. do strony Michalkiewicza, nie znaczy wcale że jestem fanką Radia Maryja (wręcz przeciwnie), ale jak przed chwilą napisałam - informacji szukam w różnych miejscach, a w tym temacie radyjko akurat jest zgodne z informacjami z innych, wiarygodnych źródeł (co nie znaczy że ogólnie znanych). No i chyba się zaczęło. :) Myślałam, że popiszę tutaj trochę na inne tematy, a ja znowu wałkuję politykę. Obiecuję się poprawić, ale radzę nie spodziewać się zbyt wiele - odkąd sięgam pamięcią, to w internecie pisałam tylko o polityce. Ciekawe czy umiem napisać o czymś innym. ;-)

niedziela, 8 lutego 2009

Na początek chyba wystarczy

W końcu się przełamałam i założyłam bloga. Jestem ciekawa co z tego wyniknie, czy w ogóle ktoś będzie to czytał (a raczej oglądał).
Jak na razie, to muszę się zapoznać ze sprawami technicznymi. Prawdziwą działalność, zacznę więc pewnie dopiero za jakiś czas.