niedziela, 31 stycznia 2010

Moda

Następne fotki miały być na drugi dzień, ale nastąpił mały poślizg. ;-) Więc...dzisiaj zamieszczam fotki dawnych celebrytek i kontynułuję moje żale na temat: ,,jak to kiedyś było lepiej'' - nie dość, że ludzie kulturalniej się zachowywali i mieli jakieś tam maniery, to jeszcze świetnie się ubierali i czesali (co widać na załączonych obrazkach). Część zdjęć jest ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego - tak samo zresztą, jak te z poprzedniej niedzieli. Na wszelki wypadek podaję źródło, bo to nigdy nie wiadomo. :-) Na stronie NAC znajdziecie masę ciekawych fot. Polecam wszystkim, a teraz...

Vivien Leigh

Vivien Leigh 2. Spójrzcie na tą suknię...

Nina Andrycz, 1938r.

Nina Grudzińska. Znowu rewelacyjna suknia i to futro...wiem, wiem, biedne zwierzątka. Ale hamburgery albo kotlety lubicie i buty ze skóry? ;-)

Aktorki z trzech teatrów warszawskich, na jakimś balu w 1937r. Rewelacja :-)

niedziela, 24 stycznia 2010

Tak sobie czasem myślę,

że chyba powinnam była się urodzić jakieś sto lat temu... Wtedy było zupełnie inaczej. Ludzie nie byli tacy chamscy jak dzisiaj - mam na myśli nie tylko facetów, ale też babki. Kultura była zupełnie inna. Ludzie mieli szacunek do innego i nie pozwalali sobie na wszystko, tak jak dzisiaj. Oczywiście, pewnie jakieś wyjątki od ogólnie przyjętych reguł też wtedy były, ale wydaje mi się, że było jednak inaczej. I faceci byli bardziej szarmanccy. ;-) żeby nie było, wcale nie jestem zwolenniczką jakiegoś dobromieszczaństwa i podporządkowywania się śmiesznym regułom. Chodzi po prostu o jakiś szacunek do innych. I oczywiście pewnie też wtedy zdarzały się jakieś menty, ale chyba nie na taką skalę jak dzisiaj. Bardzo fajnie wtedy miasta wyglądały: dorożki, te sprawy. ;-) Dużo zieleni, nie mówiąc o ładnej architekturze (nie to co te wynalazki czasów komunizmu np.). Np. moje miasto, przed wojną jak świetnie wyglądało i dzięki komu? Dzięki tym okropnym Prusakom, jak mówi moja druga połowa. Nawiasem mówiąc, on ciągle zrzędzi jakie to okropne miasto ten Poznań i tak samo ci ludzie z pruskim wychowaniem (dziwne że na moje propozycje przeprowadzki, jakoś się do tego nie kwapi). Zresztą, połowa linii z której pochodzi moja babcia od strony ojca, była Niemcami. :-) żeby pokazać jak to w Poznaniu kiedyś było, daję kilka zdjęć. Jak widać, Plac Wolności powraca do dawnej świetności. Może zaczną w końcu drzewa sadzić i trawniki siać (na św. Marcinie np.) żeby wyglądało normalnie? Tym bardziej, że już teraz samochody i tak się nie mieszczą na ulicach naszych miast, więc może pójdziemy śladem zachodnich państw i postawimy na komunikację miejską. Ok, starczy. Jutro dam następną partię fot, ale z zupełnie innej beczki. :-)


Zamek Cesarski. Jak ładnie te drzewa i płot wyglądały... i ten pas zieleni.












Ul.Mickiewicza 1934r. Zupełnie niedawno, a zobaczcie, gdzie się Poznań kończył. :) Na końcu ulicy (to białe pokryte kopułą), to dancing. :-) Ps. A ten budynek w oddali? To hala Zeppelinów na obecnych Winogradach. Są jeszcze betonowe pozostałości na pasie zieleni pomiędzy Al.Solidarności.





I znowu pełno zieleni i drzew. Nie mogło tak zostać? Musieli to zabetonować? Masakra...









Dworzec. Fajnie się musiało w tym błocie w tych długich sukniach chodzić. Mnie by chyba szlag trafiał. ;-)











A to park przy naszym dworcu. śliczny. :-) A teraz :-/





Park Sołacki. Kawiarnia dla wszystkich jak widać, a nie dla jakichś snobów jak teraz. I łódeczki.












Park Wilsona jeszcze nie dokończony. Pytanie: dlaczego ta fontanna w obecnych czasach nigdy nie działa? Ważniejsze premie dla urzędasów poznańskich, niż dobro miasta?










Plaża nad Wartą, 1926r.












Plac Wolności






PWK czyli, MTP. ;-) 1926r.
A ten rollercoaster po lewej? :-)

czwartek, 14 stycznia 2010

Nowy rok mamy...

i stare problemy oczywiście, ale jakoś przeżyjemy. Bo co innego można zrobić? Palnąć sobie w łeb? Nie ma czym. ;) Dobrze, że rodzice jeszcze są. :D Bo jakby ich nie było, no to...trzeba by było w końcu dorosnąć, a tak, można dorastać w późniejszym terminie. Nie będę się już rozpisywać na tematy osobiste tak jak ostatnio, bo stwierdzam, że blog nie jest od tych spraw (przynajmniej nie ten). Nie wiem czemu zamieściłam taką notkę. Pewnie przez te święta. Napiszę tylko, że choć święta były spiep...ne, to jednak Sylwestra mieliśmy udanego i normalnego (w miarę ;) ). Również pierwszy raz od tych trzech lat. :D Byle do przodu.
Aha, znowu działa mi internet (no bo nie działał) - dzięki Bogu. :)
Ps. Z ojcem też już ok - znowu, dzięki Bogu. :)