poniedziałek, 30 marca 2009

Przerwa w pisaniu

Dawno mnie tutaj nie było. Pewnie to jest naturalne, że od razu po podłączeniu internetu w domu, siedzi się w sieci ile się tylko da. Z czasem na szczęście to mija - zazwyczaj po kilku miesiącach - i człowiek zachowuje się już normalnie. ;) U mnie właśnie nastąpił ten etap i dlatego już tak często tu nie piszę. Teraz za to, intensywnie (mam nadzieję) szukam pracy. No i staram się wrócić do swojej dawnej wagi (55 kg), bo przez te 3 miesiące surfowania w sieci, schudłam 6 kg. Pomaga mi w tym sklepik który mam tuż pod domem i w którym można codziennie kupić kilka rodzajów świeżych pączków. :) Więc następny wpis, będzie pewnie z okazji jakiegoś ponownego ekscesu w PiS-ie ;), lub z wydarzenia kulturalnego, np. z X Wiosny Teatralnej Młodych, która aktualnie odbywa się w Poznaniu. Na jednym przedstawieniu już byłam, i mam w planach jeszcze na kilka pójść. ,,Wiosna'' trwa 5 dni, więc chyba będzie o czym pisać.

sobota, 14 marca 2009

Alice in Chains

Legendarna grupa ze Seattle. Tak samo zresztą, jak grające w tym samym czasie: Nirvana, Pearl Jam, Soungarden. Najsławniejsi byli na początku lat 90 i właśnie na przełomie 1993 - 94 r. wałkowałam ich codziennie, ku przerażeniu moich rodziców. :) Wcześniej jeszcze (w 1991), byłam na moim pierwszym w życiu koncercie rockowym, i od razu z grubej beczki: Metallica, AC/DC i Queensryche - w Chorzowie. Podobno była jeszcze kapela z mojego miasta - Acid Drinkers, ale akurat tego nie pamiętam, bo wtedy nawet nie wiedziałam co to jest. ;) Wracając do Alicji...grupa przestała istnieć w 96 r., z powodu nałogowego ćpania wokalisty. Schodzili się raz po raz, aż w końcu przestali grać. Wokalista - Layne Staley wykorkował w końcu w 2002 r. Miał 35 lat. :( Wcześniej (też z powodu heroiny) zmarła jego dziewczyna. Potem przyszedł inny wokalista, ale to już nie to samo...
Ps. Co do koncertów, zaliczyłam też min. 3 Jarociny: w 92, 93 i osławionym 94 r. (bijatyka z glinami), ale już wtedy (tzn. w 93) było widać że festiwal schodzi na psy, no i w końcu przestał istnieć.





Posłuchajcie sobie ,,Dirt'', ,,Man in the Box'' a tak w ogóle, całej reszty. A tu jeszcze strona z filmikami http://www.jerrycantrell.com/

środa, 11 marca 2009

Nie mogę, nie mogę, nie mogę!!!! (Fallaci)

Co za głupota się panoszy w intenecie i na polskich portalach!!! A raczej na tym jednym, którego niestety czytam nałogowo i próbowałam pisać komentarze, no ale oczywiście tamtejsi - pewnie prawicowi - moderatorzy, upodobali sobie min. mnie, jako osobę niepożądaną. Widocznie byłaby za duża przewaga osób, którym nie podoba się probuszowskie, antymuzułmańskie oszołomstwo. Piszę oczywiście o cholernym portalu Interia. Dzisiaj postanowili odgrzewać stare kotlety i jednocześnie podgrzać atmosferę bo dobrze wiedzą, że będzie świetny odzew kiedy po raz enty opublikują marne felietony tej psychopatki, Oriany Fallaci. No, jak zwykle nie zawiedli się, bo zbiegło się całe to oszołomstwo które ma bardzo duże problemy z samodzielnym myśleniem i muszą polegać wyłącznie na tym, co im propaganda podsunie. Nie mam nic przeciwko zamieszczaniu jej idiotycznych tekstów, ale dlaczego dyrekcja pozwala na faworyzowanie jednej ze stron w komentarzach?! Czy oni mają taki rozkaz z góry, czy to jest zwykła samowolka?! I to są wolne media!! Gó.no nie wolne!! III Rzesza mi się przypomina przed II woj.świat. Nie będę pisać więcej na ten temat, po prostu muszę z tym powoli skończyć. Nawet już zaczęłam tylko czytać ich wiadomości a nie pisać, ale jak znowu zobaczyłam tekst tej ,,dziennikarki'', to krew mnie zalała. Wracając do Fallaci, z pewnością czytaliście te jej chore wymysły we ,,Wściekłości i dumie''. Na samym początku oczywiście opisy akcji z 11.09.01, jak to była otumaniona i nie pamięta nawet swoich reakcji. Trochę dziwne zważywszy na fakt, że niejednokrotnie opisywała walki w różnych częściach świata, i raczej z takim doświadczeniem nie powinna mieć żadnych problemów z analizowaniem sytuacji, no ale czego się nie robi dla lepszego wrażenia. Co do tego jej dziennikarstwa wojennego to sorry, ale opisuje to tak, jakby nie wykonywała najzwyczajniej w świecie swojego zawodu, ale co najmniej misję z woli Boga. Reporter wojenny to jakieś bohaterstwo? Do cholery! A co mają powiedzieć Palestyńczycy z Gazy, którzy codziennie zdają sobie sprawę, że w każdej chwili mogą zginąć, bo żydowski żołnierz będzie miał akurat ,,kiepski dzień'', albo taki dostanie rozkaz?! Sama wybrała taki zawód, więc po co taką bohaterkę z siebie robi?! Nie ona pierwsza, nie ostatnia. Wspomina np. faceta o nazwisku Pietro Mikka. Nie wiem kto to był, ale z tego co pisze, to jakiś włoski bohater który dla unicestwienia przeciwnika, wysadził się w powietrze razem z jakimiś murami. Zachwyca się jego czynem żeby za chwilę napisać co? że cała masa innych kamikadze: japońskich, muzułmańskich (zwłaszcza tych od Arafata), to dla niej ,,antypatyczni zarozumialcy", dla których nie ma żadnej litości i szacunku! Czy można być aż tak głupim, żeby samemu sobie zaprzeczać w jednym i tym samym tekście, w następujących po sobie zdaniach? Widać ona mogła. Ja się pytam: jak to się stało, że taka osoba zdobyła taką sławę?! Czy dziennikarzem może zostać nawet idiota? Dla mnie każdy rasista będzie idiotą, bez względu na to ile uniwersytetów skończył i ile książek sprzedał. Następny jej tekst, to zdanie o ,,pieprzeniu hurys'' przez tych kamikadze, po śmierci. Pomijając język, to trzeba być naprawdę głupim, żeby pisać takie populistyczne brednie. No chyba że była aż taką rasistką, że każdy możliwy sposób dla zwiększenia liczebności tak samo myślących jak ona, był dobry. I chyba właśnie o to jej chodziło, bo inaczej napisałaby też o młodzieńcach o których wspomina Koran, a nie tylko o hurysach. A zdanie o ,,audiencji'', jakiej mogłaby ewentualnie udzielić Arafatowi? żenada!!! I to pisze sławna ,,dziennikarka'', która tylko i wyłącznie dzięki takim ludziom jak: Arafat, Chomeini, Kadafi i cała masa innych, stała się tym, kim się stała. Bez tych wywiadów, pewnie pies z kulawą nogą by o niej nie usłyszał. Te peany na cześć polityków, którzy po ataku na WTC popierali Busha (czy ona naprawdę nie wiedziała, że każdy polityk w takiej sytuacji zareaguje odpowiednio, żeby tylko mieć większe poparcie? Oczywiście każdy zakłamany, a nie np. Al Gore, który podobno się z tym nie afiszował). Szkoda, że nie dożyła ostatnich wyborów, jej reakcja na wybór Obamy byłaby dla mnie ,,bezcenna''. A może dobrze się stało? Przynajmniej nie napisała więcej podobnych idiotyzmów. Czytam i czytam ten jej tekst (jednocześnie piszę tutaj), i ciągle myślę: jak można być tak ograniczonym umysłowo? Określać skalę patriotyzmu jakiegoś narodu na podstawie liczby flag w danym kraju?! Oczywiście rozpływa się w zachwytach nad ,,patriotyzmem'' Amerykanów (według mnie, wytresowanym), i płacze prawie nad brakiem tego patriotyzmu w jej własnym kraju. Dalej przeczytamy, że Ameryka powstała ,,z potrzeby duszy" - matko! Ja myślałam do tej pory, że powstała w celu złupienia jej bogactw, a konkretnie złota, i że właśnie dlatego ściągali tam różni uciekający przed prawem ludzie! Czy ona nie słyszała o tamtejszym niewolnictwie skoro chwali się, że jej ukochana Ameryka, 13 lat przed Francją miała swoją ,,rewolucję''?! Szkoda, że nie dopisała, kiedy murzyni dostali prawo do głosowania. Pewnie wyleciało jej to z głowy. Nie ma to jak wybiórczość, o którą posądzała innych. Jej przyrównywanie Wietnamczyków do muzułmanów (Jezu! Kto może w ogóle wpaść na taki pomysł?! ). Ja rozumiem że była w tym Wietnamie, robiła za bohaterkę i że potem było jej bardzo głupio, jak jej ulubieńcy dostali baty od bandy wieśniaków, ale żeby tak deprecjonować ich rolę i próbować ośmieszać? Sama ośmieszyła USA pisząc, że z wyznawcami islamu będą mieli o wiele cięższą przeprawę, niż z tymi wieśniakami (ja bym powiedziala, że 100 razy cięższą). Rozpisuje się na temat odcinania głów, rąk, czy czego tam jeszcze przez muzułmanów, np. w Afganistanie. Czy do cholery, obcinanie głów jest czymś gorszym niż tortury i kula w łeb stosowane przez USA i Wlk. Brytanię, lub z ich polecenia w Maroku, Egipcie, lub innym Guantanamo?! Próbuje robić z siebie wielką wieszczkę, że niby ostrzegała już 20 lat temu o ,,terroryzmie islamskim'', a jedyne co robiła wtedy, to chyba to samo, co w 2001 r. - pokazywała wszystkim jaka z niej rasistka. Sama zresztą przyznała, że już wtedy ją prawidłowo ocenili. Wypisuje osiągnięcia naszej cywilizacji (co potrafi zrobić każdy, kto skończył przynajmniej podstawówkę), a nie potrafi wymienić żadnych osiągnięć kultury Bliskiego Wschodu z wyjątkiem Koranu i dzieł Awerroesa. Nigdy nie słyszała o algebrze, alchemii, astronomii, odkryciach geograficznych, literaturze, architekturze...?! Jaki uniwersytet ona skończyła?! A ten jej przykład z zakazem słuchania muzyki, na dodatek z ,, Nabuchodonozora'' - Verdiego! Czy ona pisała dla niewykształconych prymitywów, skoro podała tytuł opery gloryfikującej żydów, którzy dla dzisiejszych muzułmanów są z pewnością uosobieniem bezprawia na Bliskim Wschodzie?! Poza wszystkim, jakoś nie znam kraju arabkiego w którym zakazywaliby słuchania muzyki, wręcz przeciwnie. Fallaci chciałaby na siłę wmówić kobietom muzułmańskim jak mają żyć, choć doskonale to ukrywa i twierdzi, że wcale jej to nie interesuje (zupełnie jak ci jej przegrani Amerykanie). Jestem ciekawa jak zareagowała na przedłużającą się obecność swoich ulubieńców w Iraku i Afganistanie. Muszę poszukać jej późniejszych ,,dzieł" i poczytać. Śmiałabym się z nich gdybym nie wiedziała że prosty, ciemny lud, bierze jej teksty zupełnie na serio. Na koniec próbuje jeszcze wmówić, że nie zgadza się na obecność emigrantów we Włoszech, bo nikt tam ich nie zapraszał (jakby co najmniej błogosławieństwo tamtejszych władz miało jakikolwiek wpływ na jej poglądy i rasizm epatujący z każdego napisanego przez nią zdania). Pisze też, że w związku z młodym państwem jakimi są USA, nie można ich porównywać z Włochami, bo ,,tożsamość kulturowa (Amerykanów) nie jest jeszcze dobrze określona'', w przeciwieństwie do tożsamości Włochów, ukształtowanej podczas ich trzytysiącletniej historii. Zapomniała już, jak zachwycała się na początku swojego tekstu, tym niby patriotyzmem amerykańskim? Amerykanie mieli wystaczająco dużo czasu żeby rozbudził się w nich ten patriotyzm, a za mało, żeby określić się kulturowo? I to jej bezustanne odnoszenie się do Boga w sytuacji, gdy bez przerwy powtarza że jest ateistką! Ją oprócz raka, toczyła też chyba schizofrenia!!! A już naprawdę na koniec, znowu zachwyt nad USA, jak to ,,zadali sobie tyle trudu by wytoczyć wojnę Hitlerowi i Mussoliniemu"!!! Wytoczyć?! Matko Boska!!!! Kiedy to USA wytoczyły im wojnę?!! Czy ta ,,wielka'' dziennikarka miała inne podręczniki niż cała reszta i nie słyszała o Pearl Harbor?! Na Wikipedii znalazłam bardzo ładne podsumowanie jej pisaniny: ,,huntingtonizm dla ubogich". I to by było na tyle. Uff...
Update: zauważyłam, że po kliknięciu na linka do ,,Wściekłości i dumy'', pokazują się czasami jakieś dwie babki - ale tylko czasami. Czytelnikom, chcącym przeczytać to ,,dzieło'', pozostaje w takim razie klikanie aż do skutku, bo chyba nie ma tego tekstu w innym miejscu.

niedziela, 8 marca 2009

Huraaa!!! ;-) (Rania)

No, tłumacz przeniesiony, huraaaa!!! Czy ja byłam ślepa, czy dopiero niedawno dodali do gadżetów funkcję html/javascript? Pewnie jestem ślepa. To może jak znowu wypisuję bzdury, to dodam następne zdjęcia.




Rania Al-Abdullah - królowa Jordanii, Palestynka. Uwielbiam jej styl. Jest przepiękna, a na dodatek wykształcona i dobra - działa charytatywnie. Jej strona: http://www.queenrania.jo/.

Prawko

Nie pochwaliłam się ostatnio, że zdawałam prawko (praktyka) 03.03. Zresztą raczej nie było się czym chwalić - oblałam. :( To było moje drugie podejście. Jeszcze jedno niezdane, i będę musiała ponownie zdawać testy. Podobno też trzeba wykupić 5h jazdy. Jestem ciekawa, czy trzeba też te jazdy wykupywać, jeśli wraz z niezdanym ostatnim egzaminem (odpukać), kończy się ważność egzaminu teoretycznego? A tak wg. to dla mnie to jest bezsens. Dlaczego ktoś, kto nie wyjechał nawet z placu, ma zdawać ponownie testy? Zaznaczam, że na testach miałam zero błędów, ale i tak mnie to wkurza - zwłaszcza, że znowu majstrują przy tych egzaminach i chcą coś zmieniać. Jeden plus tego ostatniego egzaminu to to, że mimo oblania na placu (górka), mogłam wyjechać na miasto i zobaczyć trasę od samej bramy WORD. I przynajmniej wiem też, że muszę jeszcze poćwiczyć ruszanie z ręcznego, co ćwiczyłam tylko raz podczas wykupionych 2h dodatkowych jazd (w tym godzina przed samym egzaminem). Na to moje niezdanie pewnie też się złożyły 4h snu w nocy poprzedzającej egzamin (ach, ten internet) i 2 i pół godziny czekania w poczekalni WORD! 2 i pół godziny po wyznaczonym czasie egzaminu! Takie coś, to chyba tylko u mnie w mieście. Jeśli nie zdam za trzecim razem, to chyba się potnę. Albo będę jeździć bez. Co tam 500 zł mandatu, chyba nie łapią tak często? :)

wtorek, 3 marca 2009

Polski język - trudna język

Jak to dobrze, że zawsze można wejść na swojego bloga i poprawić koszmarne, niegramatyczne, interpunkcyjne, ortograficzne itp. błędy. Dziękuję wszystkim którzy przeczytali moje wypociny i litościwie ich nie skomentowali od tej strony (szkoda za to, że nie od innej). Gdyby jednak ktoś coś przyuważył, to proszę się nie krępować i napomknąć. Człowiek uczy się na błędach. :) Badań na dysortografię nie robiłam, ale podejrzewam że coś jest na rzeczy. Czy dysortografia ma też związek z dysinterpunkcją? ;)) Muszę to sprawdzić. Mam jednak nadzieję, że piszę w miarę zrozumiale. Na marginesie, na ostatnim klasowym dyktandzie w moim życiu (dosyć dawno temu), jako jedyna osoba z DWóCH klas, dostałam dobrą ocenę (4), cała reszta - ok.60 osób - pały. Co to za szkoła, z tak ,,wyśrubowanym'' poziomem - zapytacie. Spuśćmy zasłonę milczenia. ;) To był mój największy sukces w tym temacie. Szkoda, że na nic mi się to nie zdało. Jednak nie samą ortografią żyje człowiek (parafrazując kogoś tam).
Ps. Niektórzy twierdzą, że dysortografia to lenistwo a nie choroba. Ja tam w to nie wierzę. ;) W końcu Albert Einstein, Pablo Picasso, czy H.Christian Andersen, też to mieli. No i Rysiek Riedel. :)

niedziela, 1 marca 2009

Trochę fotek

Zdjęcia były robione na balkonie i na dodatek aparatem w telefonie (ale rymy ;) ). Kiepskim telefonie jak widać, jednak ,,trochę'' widać tej nadciągającej burzy.


Ogólnie, lubię robić zdjęcia takim chmurom.









Nie mam jeszcze żadnych zdjęć piorunów, ale pewnie w tym roku zacznę je robić - prawdziwym aparatem.


















Na tym zdjęciu widać od połowy, do prawej, deszcz. Po lewej stronie jeszcze go nie ma.