sobota, 14 lutego 2009

Wielka kicha Wong Kar Waia i cudo

Właśnie pół godziny temu wróciłam z kina (jest 01.15). Poświęciłam się dla nazwiska Wong Kar Waia i jego nowego ,,dzieła'' pt.: ,,Jagodowa miłość'' i niestety zawiodłam się. Nie jestem wielką znawczynią Kar Waia, ale po reżyserze ,,Spragnionych miłości'' spodziewałam się, że jego nowy film będzie przynajmniej w połowie tak dobry jak tamten, a tu klapa. Film jest cholernie nudny, dosłownie można zasnąć i to nie jest tylko moje zdanie, bo sądząc po reakcjach reszty towarzystwa w kinie, mieli takie same odczucia. I dam głowę, że spora część oglądających nie poszła na ten film tylko ze względu na walentynki, ale prawdopodobnie również połasili się na nazwisko reżysera myśląc, że będą mieli kolejną duchową ucztę. Jakie były reakcje na widowni? Ogólne pokładanie się na partnerach (jeśli ktoś z takowym przyszedł), ziewanie, a najwięcej było śmiechu. Zaznaczyć trzeba, że ten film to bynajmniej nie komedia. Jeśli warto było stracić pieniądze na bilety, to tylko ze względu na rolę Natali Portman, która wchodzi na ekran gdzieś w połowie filmu, jeśli nie dalej i właśnie od tego momentu zaczyna być ciekawie. Pierwszy raz widziałam ją w ,,dorosłej'' roli i jestem zachwycona - muszę nadrobić zaległości i zobaczyć jej pozostałe filmy. Tak samo pierwszy raz widziałam Jude Lawa, ale poza ładną buźką nic specjalnego, jak dla mnie (ten jego nieschodzący z twarzy, przesłodki uśmiech - zwymiotować można od tej słodyczy). No i rewelacyjna jak zwykle Rachel Weisz. Oprócz tego, cudowne zdjęcia i dobra muzyka. A Norah? Zagrała dokładnie tak, jak napisano w recenzji (choć wyglądała ślicznie). Za to wczoraj byłam na innym filmie - też z okazji walentynek. Bilet był trzy razy tańszy niż na premierowe ,,dzieło'' Kar Waia, ale za taki film mogłabym zapłacić i pięć razy więcej - cudowny! Tytuł tego filmu: ,,Madame Sata'' , a reżyserem jest Karim Ainouz - brazylijczyk. Film jest dość stary (2002 r.), ale premiera w Polsce miała miejsce w ubiegłym roku, więc pewnie niektórzy z was widzieli. Przepiękne zdjęcia, przepiękna muzyka a na dodatek prawdziwa historia o człowieku zbuntowanym - Dos Santosie, który nie zgadzał się na niesprawiedliwe traktowanie ,,innych'': prostytutek, gejów, biedaków, choć nie przeszkadzało mu to jednocześnie w okradaniu tych bogatszych (taki Robin Hood). Był czarnym analfabetą, transwestytą i homoseksualistą, ojcem dla siedmiorga adoptowanych dzieci. Występował w klubach jako drag queen. Pochodził z rodziny byłych niewolników i miał 16-ścioro rodzeństwa. Gdy miał 7 lat, matka zamieniła go na klacz. Reszty dowiecie się z recenzji i polecam dvd jeśli natraficie, bo w kinach już raczej tego nie znajdziecie. Naprawdę przepiękny film!


fot. ze strony: madamesata.de

3 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o boską Portman to koniecznie do zobaczenia film: ''Closer'': Jude Low też daje radę,jako niespełniony pisarczyk. Polecam.

    OdpowiedzUsuń