środa, 16 września 2009

Ktoś tu jeszcze zagląda? ;-)

No, daaaawno mnie tu nie było. Miałam ostatnio coś napisać o przedstawieniach w CK Zamek, ale jak widać nici z recenzji. A może tylko wmawiam sobie że zapomniałam, bo nie umiem recenzji pisać? ;-) Trzeba się będzie na jakieś kursy pisania zapisać. :-D Są nawet takie (tzn. z pisania tych recenzji). A propos kursów (a raczej egzaminów po kursach), to tak jak przewidywałam - trzeci raz oblałam prawko (ponownie przy cofaniu na łuku). Teraz muszę kasę uzbierać, wykupić 5h jazd i znowu zabawa ze zdawaniem. :-/ To będzie mój ostatni raz kiedy płacę całość: teoria + jazdy. Jeśli znowu nie zdam przez te przepisowe pół roku, to naprawdę dam sobie luz i zacznę jeździć bez. Ryzyk fizyk. Co jeszcze nowego? Te wakacje były rewelacyjne! Z moim mężusiem przemierzyliśmy prawie całą Hiszpanię. Od Girony, przez Barcelonę, Bilbao, do Cordoby, Rondy i z powrotem: Girona, Cadaques - miasto Dalego (Koszmar! masa turystów, chamski właściciel restauracji, który prawie mnie wyrzucił za drzwi, bo zajęłam miejsce przy stoliku i tylko wodę zamówiłam, a to przecież szczyt turystyczny, i ktoś może wejdzie przez przypadek i będzie chciał wyłożyć konkretną kasę, nie tak jak ja. Miał szczęście że języka nie znam, bo bym mu dała do wiwatu. ;-) No, ale miasteczko śliczne). Jednak najpiękniejeszym miastem w Hiszpanii jest CORDOBA!!!!! Nawet przez chwilę zastanawiałam się, czy się tam nie przeprowadzić. Przepiękne, jeden wielki zabytek. Oczywiście Mesquita - druga po Mekce największa świątynia muzułmanów (niestety zepsuta przez ,,ozdoby'' katolików), pozostałości po Rzymianach, no i mój ulubiony, południowy klimat - nawet wieczorem było codziennie 40 stopni. Prześliczne uliczki, co krok placyk z fontanną. Jeśli komuś było naprawdę za ciepło (jak Wieśkowi), to mógł się pochlapać, albo nawet nogi pomoczyć (To nic że czasami psy tam wkładali. ;-) ). Aha, jeszcze ,,po drodze'' z Barcelony do Cordoby, zahaczyliśmy o Kraj Basków we Francji. 3 dni laby u znajomych w Pirenejach, bez gonienia z planem miasta tak jak np. w Barcelonie. :-) Na dowód kilka zdjęć. Ps. Jeden minus Hiszpanii to brak GAZOWANEJ WODY!!! Ale churrosy to po części wynagradzają. A może nawet w zupełności. ;-)



Cordoba - Mesquita
















Barcelona - Park Guell












Wcinam churrosa :-P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz