niedziela, 8 marca 2009

Prawko

Nie pochwaliłam się ostatnio, że zdawałam prawko (praktyka) 03.03. Zresztą raczej nie było się czym chwalić - oblałam. :( To było moje drugie podejście. Jeszcze jedno niezdane, i będę musiała ponownie zdawać testy. Podobno też trzeba wykupić 5h jazdy. Jestem ciekawa, czy trzeba też te jazdy wykupywać, jeśli wraz z niezdanym ostatnim egzaminem (odpukać), kończy się ważność egzaminu teoretycznego? A tak wg. to dla mnie to jest bezsens. Dlaczego ktoś, kto nie wyjechał nawet z placu, ma zdawać ponownie testy? Zaznaczam, że na testach miałam zero błędów, ale i tak mnie to wkurza - zwłaszcza, że znowu majstrują przy tych egzaminach i chcą coś zmieniać. Jeden plus tego ostatniego egzaminu to to, że mimo oblania na placu (górka), mogłam wyjechać na miasto i zobaczyć trasę od samej bramy WORD. I przynajmniej wiem też, że muszę jeszcze poćwiczyć ruszanie z ręcznego, co ćwiczyłam tylko raz podczas wykupionych 2h dodatkowych jazd (w tym godzina przed samym egzaminem). Na to moje niezdanie pewnie też się złożyły 4h snu w nocy poprzedzającej egzamin (ach, ten internet) i 2 i pół godziny czekania w poczekalni WORD! 2 i pół godziny po wyznaczonym czasie egzaminu! Takie coś, to chyba tylko u mnie w mieście. Jeśli nie zdam za trzecim razem, to chyba się potnę. Albo będę jeździć bez. Co tam 500 zł mandatu, chyba nie łapią tak często? :)

4 komentarze:

  1. Ja zdałam za czwartym razem ;) Zawsze oblewałam na ulicy.
    Od pięciu lat mam prawo jazdy. Od pięciu lat nie byłam za kierownicą. Jeździć nie umiem ;)
    Skoro ja mam prawo jazdy i nie jeżdżę, to może Ty bez prawa jazdy umiesz prowadzić? Ale te 500zł...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że umiem. :) Może jeszcze nie na górkach ;), ale jak jechałam po tym oblanym na miasto, to egzaminator mówił ciągle, że mam jechać wolniej i nie zatrzymywać się tuż za samochodem. Ja na to, że hamowanie akurat mam opanowane do perfekcji (nie spodobała mu się ta odpowiedź) a on, że tak to mogą jeździć tylko ci, co bardzo dobrze prowadzą :D. Ogólnie to lubię przydepnąć na gaz ale wiadomo, na potrzeby egzaminu, to trzeba będzie nauczyć się inaczej. A nuż trafię na jakiegoś męskiego szowinistę. ;) Jeśli chodzi o te 500 zł. W moim przypadku to chyba dobre wyjście. Jest małe prawdopodobieństwo że złapią, a co się nauczę, to się nauczę. Nie mam nikogo, kto by mi samochód pożyczył do jazd. :( A tracić znowu kasę na dodatkowe jazdy, kiedy się nie ma pewności... Ale to przyszłość, samochodu jeszcze nie mam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja Wam powiem, że jeździć nie umiem, a na dodatek... prawa jazdy też nie mam :) I czuje się z tym całkiem dobrze, zwłaszcza kiedy obserwuję, to co się dzieje na drogach i ulicach. Tam gdzie chcę dojeżdżam rowerem, albo komunikacją, choć na Śląsku to taką oczywistą oczywistością nie jest. Poza tym rower, czy autobus łatwiej zaparkować, no nie? Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Adalbert wiem, w naszym kraju to masakra na drogach. O ile dobrze wiem, to jesteśmy najgorszymi kierowcami w UE (nie licząc nowych państw ma pd.wschodzie)- najwięcej wypadków. Nasz system przyznawania prawka jest po prostu ,,rewelacyjny''. No i przede wszystkim to kozaczenie facetów za kierownicą, w końcu mogą się chociaż tam wykazać (i przy okazji skomentować jazdę kobiet). Samochód dobra rzecz, zatrzymujesz się gdzie chcesz, wszędzie można podjechać, no i taniej wychodzi niż pociągami, które też są masakryczne. Rowerem można, ale te spaliny. ;)

    OdpowiedzUsuń