wtorek, 14 września 2010

"Rambo" :)

Właśnie na TVP1 leci "Rambo - Pierwsza krew". Wszyscy wiemy o co chodzi - film z tzw. serii: zabili go, i uciekł. I wszyscy wiemy, że arcydzieło to to nie jest, ale chyba coś musi w nim być skoro ma tylu fanów - między innymi mnie. :D Oglądałam go już kilka razy i nigdy mi się nie znudził. Niby jest prosty, ale przez to, że posiada te wszystkie nieśmiertelne elementy z antycznych i biblijnych historii (walka dobra ze złem), jest do dzisiaj aktualny . ;-) Ma moje ubione motywy: wojna w Wietnamie (lub historia żołnierza po zakończeniu tej wojny), i wredne gliny - które jak wszyscy wiemy, pod każdą szerokością geograficzną są tak samo wredne, a w USA szczególnie (nie będę się teraz rozwodzić na ten temat, bo to rozprawa na inną okazję). Muszę się przyznać, że między innymi właśnie po obejrzeniu tego filmu (a było to w zamierzchłych czasach, kiedy oglądało się w kilkanaście osób filmy na VHS ;-) ), zapragnęłam wstąpić do Wojska Polskiego, co oczywiście mi się nie udało, bo wtedy przyjmowali tylko baby po szkołach medycznych (jak uszłyszałam w WKU, do której zgłosiłam się któregoś pięknego dnia). Całe szczęście że mnie nie przyjęli bo to, czego się później dowiedziałam o "zaszczytnej służbie wojskowej", rozwiało moje wszelkie złudzenia w tym temacie. Ale nie tylko dzięki "Rambo" chciałam iść do woja. Również dzięki książkom o wojnie w Wietnamie, które "łykałam" jak uzależniona, np. "Pluton" - na podstawie o niebo lepszego filmu niż "Rambo" - który nakręcił niejaki pan Olivier Stone. A wracając do Rambo...ciekawe, czy w USA puszczają w TV te filmy, zwłaszcza "Rambo III", który opowiada o wojnie w Afganistanie i o pomocy rządu amerykańskiego dla Talibów, a jak dowiedzieliśmy się jakiś czas temu, pomagali wtedy również Bin Ladenowi. Założę się, że mają cenzurę w tym względzie. ;-) Przerwa w pisaniu - mąż ględzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz