czwartek, 7 października 2010

Ja to się nadaję na wróżkę.

No dobra, przesadziłam, każdy kto miałby do czynienia z "naszą" wspólnotą i zarządcą - ostatnio nawet tytułującym się, administratorem (kto ciekaw, niech sobie sprawdzi różnicę, nie będę tu zanudzać przepisami) - wiedziałby doskonale jaki przebieg będzie miało zebranie. Oczywiście tak jak wspomniałam ostatnio: co najmniej dwóm osobom bardzo by się przydał nerwosol przed tym spotkaniem i serdecznie polecam zastosowanie go przed kolejnym, bo z pewnością będę w nim uczestniczyć. ;-) O dziwo, osoba o którą najbardziej się obawiałam była nad wyraz spokojna. :-) I ponownie, dokumentów które mieli pokserować nie skserowali (a raczej ich części) z czego wysnuwam wniosek, że osoby z administracji, wręcz nie mogą się doczekać moich kolejnych wizyt u nich (lub małżonka, lub obojga) i z upodobaniem czekają na nowe pisma upominające ich, że nie zrobili tego o co prosił mąż. A zapewniam, że nie przestaniemy ich nawiedzać dopóki nie otrzymamy wszystkich papierów które chcemy. ;-) Zwłaszcza ja. Taka już upierdliwa jestem - niestety - i nic na to nie poradzę. :-D Tym bardziej, jak ktoś po 10 latach zmienia swoją decyzję - która zresztą była podjęta niezgodnie z prawem (o czym poinformował ich mój mąż, bo prawnicy zatrudniani w tej firemce nie mieli o tym zielonego pojęcia przez te wszystkie lata, tak samo jak pan licencjonowany zarządca :-D) - i jednocześnie, nie chce naprawić błędów. Gdyby to nie było żałosne, to leżałabym i kwiczała ze śmiechu. Może powinni zatrudnić MOJEGO na ich miejsce, skoro partacze nie znają się na swojej robocie... A najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że na tym zebraniu znowu przyjęli uchwały niezgodne z prawem. Nawet radca prawna którą sprowadzili na tą okoliczność im nie pomogła. :D No ale my już z większością nie będziemy się kopać - od sprawdzania legalności działań są inne instytucje. A więc do rychłego zobaczenia wkrótce, bo dopiero teraz zaczyna się właściwa akcja. Już dokładnie wiadomo z kim mamy do czynienia. Albo raczej z czym. ;-)

2 komentarze:

  1. O matko... Ja bym się z takiego cyrku wyprowadziła. To jakieś pajace w tej waszej administracji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bym się wyprowadziła, no ale sama tu nie mieszkam. Nic nie poradzę że mam masochistę w domu. ;-) Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Na priva mogę Ci podać nazwę tej firmy, to sobie poczytasz kilka niusów z gazet, jeśli Cię to interesuje. Tu nie da rady, bo mnie do sądu może ta klika podać. A udowadnianie prawdy też przed sądami trwa, a ja mam ciekawsze zajęcia. ;-) Pzdr.

    OdpowiedzUsuń