środa, 13 kwietnia 2011

Żeby coś było.

Jedno wyszło na dobre z tym brakiem netu w chacie: przez kilka miesięcy zostały nadrobione zaległości w czytaniu: kilkanaście książek i duża sterta miesięczników (grubych), nawet z 2008 r. ;-) . Zostało mi jeszcze kilkadziesiąt knig (może przez kolejny rok się wyrobię z tym wszystkim :-) ). A oprócz tego, tradycyjnia pisanina do różnych sądów, ulubionej administracji i zarządu. Ps. Jedna osoba zmartwiła się, tym moim pisaniem na blogu i powiedziała że niektórzy mogą mnie podać za to do sądu. Gdyby ktoś jeszcze się martwił to uspokajam: jasne, że mogą mnie podać...ale razem z kilkunastoma poznańskimi gazetami, portalami i anonimowymi komentatorami w necie, bo to właśnie z takich miejsc mam wszystkie informacje w jednym temacie. Do następnego.

3 komentarze:

  1. Tak Ci zazdroszczę Twojej odwagi w czynach i piśmie.Teraz będziesz częściej? Symp.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, w końcu masz internet!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale nie mam. Kto Ci to powiedział? :) Pzdr.

    OdpowiedzUsuń